Jest "pizza na telefon" to dlaczego nie "mleko i 2 bułki na telefon"? To tylko kwestia pokonania bariery psychologicznej i praktycznie co drugi sklep osiedlowy mógłby założyć sklep internetowy.
Openzibi - pytanie, czy dla mleka i dwóch bułek wdrożenie sklepu internetowego by się opłaciło :) Może i lepiej, że nie, człowiek by już w ogóle tyłka z domu nie ruszył ;)
Alma faktycznie zakupy przez net umożliwia od dawna i z punktu widzenia Klienta całkiem dobrze to działa. Jak nie ma truskawkowej Jogobelli, akurat dzwoni i pyta :) Nie jestem zmotoryzowana, rowerem do siebie na wiochę za wiele nie dowiozę, więc wszystko co ciężkie i duże zamawiam często w ten sposób. Choć cały czas nie mogę uwierzyć, że od strony sklepu wygląda to tak, że kobitka lata z koszykiem i listą zakupów Klienta po sklepie i zbiera co trzeba z półek, a w dziale mięsnym, rybnym czy serowym stoi w kolejce (sic!) - niewiarygodne :D (zwłaszcza jak się widziało kolejki do mięsa i wędlin w krakowskiej Almie).
Wydaje mi sie, ze to rozwiazanie bedzie jednak coraz bardziej popularne. Starszych ludzi przybywa i uslug dla nich tez jest coraz wiecej. Ci, ktorzy jeszcze sa sprawni to pewnie pojda do sklepu, ale sa tacy, ktorym sasiedzi lub dzieci od czasu do czasu przynosza zakupy.
Pozostaje jeszcze problem opanowac komputer ... choc akurat znam sporo starszych osob (po 70tce), ktore bez problemu dzialaja przez internet. Znam nawet jedna osobe po 80tce, ktora robi proste strony na naszych skryptach :)
Marisella - do otwarcia sklepu z mlekiem i z dwoma bułkami chyba zabrakło by mi odwagi ale... projekt sklepu mogę zrobić :) Nigdy nie robiłem zakupów spożywczych przez internet ale przypuszczam, że są miejsca, są sytuacje, w których to się opłaca obu stronom.
treewood - tacy obecni 70-letni, którzy nie obsługują komputera, prędzej wdrożą wnuczka do zakupów niż siebie do obsługi kompa z netem :) Zwróć zresztą uwagę na przyzwyczajenia i to, po co starsi ludzie chodzą do sklepu, do lekarza i tak dalej, bo nie są to tylko zakupy czy leczenie :) Wychodzenie do sklepu ma dla nich takie same znaczenie, jak dla nas zajrzenie na fejsa ;) Chcą spotkać ludzi, pogadać, bo często w domu już nie mają z kim. Dlatego poczekalnie do internisty są pełne, choć przynajmniej połowie pacjentów nic nie jest :) Z kurierem nie pogadają przy herbatce, a w sklepie netowym sąsiadki nie spotkają ;) Do tego wśród starszych osób więcej jest tych, które muszą sobie zobaczyć i wybrać - konkretną marchewkę, konkretny kawałek żeberka, konkretną cytrynkę :) Ba, niektórych rzeczy to nawet ja bym Pani z Almy nie powierzyła, bo co jak zaplanuję naleśniki suzette na śniadanie, a ona mi wybierze pomarańczę z niefajfuśną skórką? Życiowy dramat gotowy! ;)
openzibi - no to git, ja się mogę w takim razie zająć pieczeniem bułeczek :) To jeszcze tylko inwestor z wiarą w nasze przedsięwzięcie i możemy ruszać ;) Miejsca i sytuacje - są. Almie się opłaca dowieźć za friko moje zakupy na wiochę, bo mają z nich 200-250 zł przychodu. Ja przy tej kwocie nie płacę za dowóz, a zamawiam na zapas wody, mleka, pepsi :), takich tam plus rzeczy, które są tylko w Almie i po które dzięki temu nie muszę jechać (wędzony biały twaróg i beef jerkys, my love...). Ale dwie bułki i mleko? Ani im by się nie opłaciło przywozić za darmo, ani mnie płacić do zakupów za piątkę dodatkową dychę za dowóz :)
